Obłok Obłok
1239
BLOG

MALTA. Nowy porządek IVRP?

Obłok Obłok UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 25

Pani Beata Szydło stanowi 3,57% Rady Europejskiej. Dość słusznie powiedziała, że całe gremium Rady, czyli pozostałe 96,43%, powinno uszanować racje ułamka, jaki ona stanowi, bo to ten ułamek to przecież Polska. Polska domaga się kompromisowego rozwiązania, uwzględniającego w całości nasze racje i ma dostać możliwości jego wypracowania.

Dobrze, a nawet świetnie. Wspólnota europejska nie może pomijać czyjegokolwiek stanowiska w sprawach dotyczących nas wszystkich – europejczyków, a nawet Polaków - gdy tylko wyraża je ktoś uprawniony demokratycznym wyborem. Pani Szydło jest z naszego wyboru reprezentantem stanowiska Polski w Radzie Europejskiej i nikt nie może tego lekceważyć. NIC O NAS BEZ NAS – pięknie i godnie, sięgając w narodowe tradycje naszej demokracji, ogłosiła pani Szydło.

Wspólnota europejska to nie tylko unia państw członkowskich, ale przecież także wspólnota równoprawnych obywateli. Z racjami Polski powinni się liczyć nie tylko Merkel, Holland czy Orban, ale każdy Niemiec, Francuz czy Węgier – a w ogóle wszyscy obywatele wszystkich państw unijnych (oraz ich rządzący).

W tym sensie stanowisko pani premier Szydło jest budujące i powinno trafić jako nadrzędna zasada wspólnoty do wszystkich domostw i siedzib władzy w Europie, nie wyłączając Polski. Przyjęcie jej za swoje przez każdego Europejczyka, a już szczególnie Polaka, jest bezdyskusyjną koniecznością.

Ta zasada wyrażona przez panią premier Szydło odnosi się do świata i reguł polityki, więc nie dotyczy, rzecz jasna, tylko „sprawy Tuska”, bo wtedy nie byłaby zasadą, a tylko zagrywką w jakimś politycznym epizodzie.

Ujmując rzecz strukturalnie - zasada ujmuje problem poszanowania racji jakiejś cząstki wspólnoty przez całą jej resztę, czyli pozostałe elementy wspólnoty. Pani premier Szydło ujmuje to w kategoriach ogólnych – Europa musi szanować racje Polski. Jest też uszczegółowienie polityczne – polityczni reprezentanci wszystkich krajów-cząstek wspólnoty europejskiej muszą szanować racje politycznego reprezentanta cząstki polskiej.

Oczywiście nic nie może stać na przeszkodzie, żeby ta zasada dotyczyła wszelkiego rodzaju wspólnot, których cząstki mają swoje reprezentacje polityczne i powinna funkcjonować nie tylko na płaszczyźnie Unii czy Rady Europejskie, ale na każdej płaszczyźnie politycznej dowolnej wspólnoty. Oczywiście konieczność uwzględnienia cząstkowej racji dotyczy każdej zróżnicowanej instytucji politycznej każdej wspólnoty – także jej politycznych organów decyzyjnych – bez względu na to, ku czemu optuje jakaś większość gremium.

W sensie politycznym społeczeństwo jakiegoś państwa jest wspólnotą grup obywateli o różnych zapatrywaniach politycznych czy społecznych. Grupy te koncentrują się wokół programów partii politycznych, a w drodze wyborów powszechnych wyłaniają swoich reprezentantów do władz państwowych.

Jakaś cząstka polskiego społeczeństwa jest reprezentowana w naszym sejmie przez posłów partii PSL, inna przez posłów PiS, inne znowu przez PO, Kukiz`15 czy Nowoczesną. Partie te mają różną siłę - ale zgodnie z zasadą wygłoszoną przez panią premier Szydło – żadna siła w tym gremium, choćby większościowa, nie może arbitralnie odrzucić racji innych cząstek sejmowych, czy nawet pojedynczej, najmniejszej cząstki.

Gremium sejmowe musi z należytą starannością pochylić się nad głosem każdego z klubów poselskich i w procesie kształtowania ostatecznych decyzji politycznych uwzględnić ich racje. Uwzględnić w drodze politycznego kompromisu, a nie odrzucić ot tak sobie, bo mamy większość i co tam cała reszta, czy jakiś klubik poselski. (He, he, he - wyliczone na początku 3,57% decyzyjnego udziału w racji ogólnej, stanowiące bazę praktyczną „zasady Szydło” daje, całkiem przypadkiem, w przeliczeniu na sejm, ok. 16 posłów, a więc tylu, ilu liczy najmniejszy klub parlamentarny.)

Nieważne więc, czy faktycznie Merkel rządzi Unią a Polską Kaczyński, miara jest jedna – zgodnie z zasadą prezentowana przez panią premier Szydło – polski sejm ma pracować nad ustawami w drodze poszukiwania kompromisowych rozwiązań, dopóki Kosiniak-Kamysz (a wraz z nim wszyscy pozostali liderzy klubów parlamentarnych) nie powie – jest OK, doszliśmy do wspólnych kluczowych rozwiązań, głosujmy więc ideowe peryferia i szlus.

W zasadzie to elementarz współczesnej demokracji, jakoś dotąd nie praktykowany w Polsce i wydaje się krzepiące, że obecna władza, pomawiana o zapędy dyktatorskie, zamierza go wreszcie wprowadzić do naszej praktyki politycznej.

Ściślej mówiąc – zapewne zamierza. Jednak głowa Państwa Polskiego, pani premier Szydło, zapewne nie rzuca słów na wiatr mówiąc „zasady ponad wszystko”. Zapewne też nie przypadkiem lider jej partii, Jarosław Kaczyński witał ją jako bohatera biało czerwonym bukietem - po powrocie z podróży, w której zaczęła krzewić tę nową polską myśl polityczną w Europie.

To, co w Europie trzeba krzewić z trudem, w Polsce spełni się migusiem – zapewne.

Zapewne jest coś na rzeczy, bo i pan Prezydent wysłał Tuskowi gratulacje niemal zupełnie pozbawione uszczypliwości.

Zapewne, drogi Czytelniku, sądzisz, że stroję sobie żarty. Zapewne, ale nic nie jest pewne. Może dopadło mnie nagłe olśnienie i dostrzegłem nową perspektywę rozpościerająca się przed PiS-em?

He, co tam ja – może i oni ją dostrzegli? Rzadko bo rzadko, ale czasem baty bywają pouczające.


Obłok
O mnie Obłok

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka