Obłok Obłok
791
BLOG

Szachy Kaczyńskiego

Obłok Obłok PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 24

Reforma szkolnictwa staje się faktem, szachy mają być częścią programu nauczania, tymczasem Jarosław Kaczyński oświadczył, że uporządkuje opozycję, co mi się bardzo spodobało, bo lubię komizm oparty na absurdzie. Pochyliłem się jednak głębiej nad możliwościami realizacji pomysłu w środowisku sejmu zdominowanego przez PiS.

Na tym gruncie rzecz jest łatwizną – najpierw większość rządząca „na rympał” uchwali zmiany w regulaminie sejmu – i nic do nich żadnym trybunałom czy komisjom, bo regulamin to wyłącznie wewnętrzna sprawa parlamentu.

Uchwalona zostanie funkcja „lidera opozycji” i szczególne uprawnienia dla sprawującego ją posła – będzie mógł , na przykład, gwizdać w czasie przemówień posłów większości bez narażania się na gniew marszałka Kuchcińskiego, a także wyrażać, w imieniu sejmowej mniejszości, zgodę na to i owo. Dostanie gabinet i powabną sekretarkę, wypasione auto z kierowcą i godziwy dodatek funkcyjny, a w ramach swoich upoważnień będzie mógł raz w tygodniu rozmawiać z posłem Kaczyńskim z własnej inicjatywy, a prosić będzie mógł o audiencję na stojąco (na klęczkach tylko o spotkanie ponadlimitowe).

Regulamin wyboru „lidera opozycji” będzie oczywisty – kandydat nie może wywodzić się z klubu parlamentarnego PiS – a kandydatury będą mogą składać inne koła i kluby poselskie, a także niezrzeszeni. Wyboru dokona cała izba sejmowa, bo reprezentowanie niepisowskiej części narodu można powierzyć tylko osobie o godności zweryfikowanej – byle awanturnik polityczny w rodzaju Petru czy Schetyny, podejrzany o to i owo, nie może w żadnej mierze wpływać na pojednawcze decyzje lidera PiS-u. Odpowiedzialność za Polskę i Polaków wymaga, żeby taki kandydat uzyskał akceptację partii jedynie słusznej. Inaczej mógłby sypać piasek w wartko obracające się tryby „dobrej zmiany” - tak jak to teraz robi „totalna opozycja”.

Większość sejmowa oczywiście odrzuci kandydatury PO, PSL czy Nowoczesnej – gdyż te partie są do cna skompromitowane przynależnością do „nowej targowicy” i jakikolwiek ich przedstawiciel nie może przed obliczem posła Kaczyńskiego reprezentować aspiracji niedojrzałej i omamionej liberalizmem części narodu. Wiadomo przecież powszechnie, że PO, PSL i Nowoczesna to sługusi ubeków z KOD-u i jeżeli odpowiedzialna władza może gdzieś ich wysłuchać, to najwyżej przed obliczem prokuratorów Ziobry.

Niezły byłby kandydat z politycznego „ni to ni sio”, czyli z klubu Kukiz`15, może nawet sam Paweł Muzykant, ale ten raczej się da się nabrać na takie plewy.

Pozostaje zatem 11 posłów do rozpatrzenia na funkcję „lidera opozycji”. Koło pod nazwą Unia Europejskich Demokratów to kwartet,  z którego Niesiołowski i Michał Kamiński wchodziliby w rachubę, bo ich wybór byłby prztyczkiem w nos Platformy, ale obaj są już trochę zgrani politycznie.

Z kwartetu niezrzeszonych niezły byłby Robert Winnicki, bo jest narodowy jak nie wiem co i ma pewną wprawę w objawianiu misji dziejowej Polaków – w wersji do przyjęcia przez Kaczyńskiego. Niezły jest także lider trójki zrzeszonej w klubie Wolni i Solidarni – Kornel Morawiecki. Ten z kolei pięknie wchodzi w buty reprezentanta i obrońcy uciśnionego ludu – całkiem kompatybilnego dla retoryki socjalnej retoryki PiS-u. Jest zatem nieźle – jest kim pożonglować.

Propozycja ustanowienie sobie przez Kaczyńskiego „lidera opozycji” zdaje się być widomym znakiem, że lider PiS-u nie całkiem stetryczał i rozumie demokrację że ho ho – i jest niesłusznie pomawiany o rekonstrukcję funkcjonowania państwa w regułach zaczerpniętych z modelu peerelowskiej struktury ustrojowej.

Peerel nie przewidywał bowiem istnienia tolerowania czy wysłuchiwania opozycji, a partia jedynie słuszna inspirowała instytucjonalną formę pluralizmu pod nazwą Front Jedności Narodu (FaJaNs). Tymczasem Kaczyński zmierza do realizacji idei OPOZYCJI ZJEDNOCZONEJ pod jednym berłem – i wobec niewydolności politycznej opozycjonistów sam zamierza takie berło komuś wręczyć - niech tę opozycję prowadzi i reprezentuje.

Widać Kaczyński pogodził się w końcu z myślą, że Polacy to niekoniecznie pisiacy – i pragnie dla dobra Polski zestawić pisiaków i niepisiaków w dwu konfrontujących się formacjach światopoglądów. Jedną poprowadzi sam Jarosław Kaczyński, a drugą wybrany przez niego, dziś jeszcze nieznany nam lider. Oczywiście Kaczyński – jako jedyny zorientowany w tym co PiS szykuje Polakom – ujawni swemu adwersarzowi głębię swojej perspektywy przyszłości i będzie mu służył pomocą w artykułowaniu autentycznych poglądów i żądań ludzi niezadowolonych rządów PiS-u – tak aby te wspomagały zamiary dzisiejszej władzy.

Gdy już niepisiacy będą mieli swego uznawanego przez władzę lidera, to przestaną być potrzebni szachraje i karierowicze w rodzaju Kijowskiego, Schetyny czy Petru – i te kreatury przestaną mącić. „Lider opozycji”wszystko niepisiakom objaśni i wyrazi w ich imieniu wszystko, co jest ze strony opozycji potrzebne Kaczyńskiemu w marszu po IV RP.

Nikt już nie powie słowa o dążeniu do dyktatury - będzie wódz władzy i wódz opozycji, niczym para rzymskich konsulów czy para bizantyjskich cesarzy, a politykierzy partii opozycyjnych albo pójdą pod berło swego ustanowionego z „woli narodu” „lidera opozycji”, albo jako wyalienowani z polskiej demokratycznej rzeczywistości rokoszanie zostaną skazani na infamię i banicję.

Co prawda myślę, że sam pomysł takiego projektu – bez względu prześmiewczość przedstawionej tu jego karykatury – jest przejawem politycznej niemocy i ujawnia niemożność ogarnięcia przez Kaczyńskiego całej złożoności sytuacji w jakiej znalazła się Polska, ale nie ma to znaczenia dla samej istoty pomysłu

Bowiem, jak nie da rady inaczej, bo głowa już nie ta, można wyobrażać sobie przebieg partii szachów granej tylko dwoma królami – a wtedy pięć, dziesięć czy sto najgłupszych czy najznamienitszych posunięć i tak będzie bez sensu, bo niczego nie pchnie do przodu i nie da rozstrzygnięcia.  

Obłok
O mnie Obłok

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka