Obłok Obłok
438
BLOG

Co z tym Trumpem - czyli guma do żucia

Obłok Obłok Polityka Obserwuj notkę 6

Komentowania wyboru Donalda Trumpa nieuchronnie kojarzy mi się z pierwszym masowym importem nowego (dla nas) rodzaju gumy do żucia, tzw. bubble gum i szałem na te tzw. donaldy.

Bubble gum, po naszemu guma balonowa (balonówa), to zawinięte w kolorowy papierek takie coś, co wkładamy do ust jako dość twardą kostkę, a następnie żujemy, ciesząc się doznaniem (smakowym). W odróżnieniu od innych gum, w przypadku balonówy możemy popisać się przed innymi przeżutą materią, wdmuchując ją, spomiędzy warg, w formie efektownego balonu.

Nasze pierwsze balonówy nazywaliśmy donaldami, bo ich producent, holenderska firma Maple Leaf, owijała je w papierki z mini-komiksami, których bohaterem był Kaczor Donald. Recz była dwuskładnikowa – papierki kolekcjonowano, powstawały ich całe zbiory, a gumę, po kilkukrotnym wydmuchaniu baloników po prostu wyrzucano.

Jak to się ma do komentarzy wokół wyboru Trumpa? Pewną odwrotnością, której objaśnienie Obłok poprzedzi swoimi własnymi skojarzeniami z zakresu onomastyki, relacji Polaków do Niemców, problemami z imigracją, bohaterami z kreskówek, wreszcie dociekaniami genealogicznymi. Wszystko w związku z Trumpem, rzecz jasna.

Zaczniemy od zestawienia trzech postaci: Donald Duck, Donald Trump i Donald Tusk .

Te same imiona to zaledwie wstęp – proszę zwrócić uwagę na ich nazwiska : Duck, Trump, Tusk. Jednosylabowe, oparte na tej samej samogłosce. Gdyby wymówimy je z niemiecka – duk, trump, tusk - od razu słyszymy niepokojącą zbieżność.

Jednak nie samo brzmienie nazwisk jest najistotniejsze. Sięgnijmy po narodowość dziadków tych wszystkich Donaldów – uwaga, wchodzimy w zwiastowanie horroru.

Donald Tusk - dziadek, wiadomo, z Wehrmachtu, tu za genealogię ręczy gwarant rzetelnych informacji, dzisiejszy prezes państwowej TVP, Jacek Kurski, osoba o zweryfikowanej prawdomówności – niemieckie korzenie są jasne.

Donald Trump – dziadek, Friedrich Trump wywędrował z Niemiec do Ameryki jako 16- latek, ale po 6 latach wrócił do rodzinnego Kallstadt w Palatynacie poszukać sobie żony. Znalazł, zabrał ją za ocean, ale kobiecina marudziła, więc z powrotem ruszyli do Niemiec – ale tam wszczęto przeciw niemu postępowanie o uchylanie się od służby wojskowej. Radzi nieradzi małżonkowie zabrali się do Ameryki już na dobre.(Działo się to w latach 1901-1904, więc nie chodziło o Wehrmacht, niemniej niemieckie korzenie są oczywiste. Za wiki: Friedrich Trump was born in Kallstadt, Palatinate, then part of the Kingdom of Bavaria, to Christian Johannes Trump and Katharina Kober. Trump’s earliest known ancestor, the lawyer Hanns Drumpf, first settled in Kallstadt in 1680.). Dziadek Niemiec z rodowodem - ho ho.

Donald Duck(po polsku Donald Kaczor) – ojcem tej postaci był Dick (Richard Martin) Huemer. Walt Disney tylko sponsorem kariery. Oto co czytamy na stronie internetowej rodziny Huemerów (www.huemer.com) - „The Huemer family in America (...) was founded by Martin Huemer and his wife Jenny Leikis, who immigrated here from from Germany in the late 1800s. They had four children: Elsie, Hilda (who died young), Richard Martin, and Peggy.” - tak więc dziadek Kaczora Donalda, Martin Huemer, był rodowitym Niemcem.

Gorzej jeszcze – popularna holenderska guma balonowa Donald była dzieckiem amerykańskiego patentu, ale jego ojcem był... uwaga uwaga … niejaki Walter Diemer. Urodził się w 1904 r. w Filadelfii i niewiele wiadomo o jego rodzicach, ale w czasie I WŚ imigranci z Niemiec starali się w trosce o dzieci zacierać swoje pochodzenie. Jednak samo brzmienie imienia i nazwiska sugeruje, że dziadkiem naszych gum balonowych o nazwie Donald był Niemiec.

Z powyższych, okołodonaldowych, rozważań nic nie wynika, poza tym, że przy okazji wyboru Donalda Trumpa na prezydenta, można się silić na różne durnoty – sugerujące coś tam coś tam, a Obłokowi nawet się nie chce puentować tych sugestii.

Obłok wyobraża sobie amerykański system władzy jako pracującą w niezmiennym trybie machinę, o działaniu której decydują podzespoły napędowe. Jeden to sektor militarno-przemysłowy, drugi to banki i instytucje finansowe. Nie wiadomo jak charyzmatyczny czy radykalny prezydent-elekt wchodzi w tę machinę, to ta go żuje aż zmięknie. Jak kostkę gumy balonowej. Każdy elekt jest tylko surowcem na prezydenta – od jego osobistych właściwości zależy tylko jak bezboleśnie (dla siebie) będzie żuty i jak efektowne z będą niego baloniki.

Dlatego Obłok nie zastanawia się nad konsekwencjami wyboru Trumpa na prezydenta. Jedynym człowiekiem, który naprawdę musi się nad tym zastanawiać jest sam Donald Trump – i to w trosce o siebie, a nie ziemski glob.

Opakowanie z towaru zostało zdjęte, papierek z wyborczym komiksem Donalda powędrował do kosza na śmieci.

Komentatorzy z wszystkich krajów świata mogą ten wyrzucony na papierek wziąć i dowolnie go w ustach obracać, miętolić - aż im ślina coś na język przyniesie. Im życzę smacznego, a nas , dobry boże, uchowaj od słuchania tych głupot.    

Obłok
O mnie Obłok

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka