Obłok Obłok
512
BLOG

WOT - albo ukraińskie nauczki Macierewicza

Obłok Obłok Polityka Obserwuj notkę 22

Powstanie Wojsko Obrony Terytorialnej. Wiemy mniej więcej czym może być- według deklaracji założycielskich i rozmaitych przykładów ze współczesności. Przyjrzyjmy się temu w pewnym aspekcie – jednym, niekoniecznie istotnym, ale wynikającym z analizy rzeczywistości

Przeróżne ukraińskie Azowy czy inne ochotnicze bataliony powstawały na bazie bojówek politycznych i były – ze względu na żywiołowy fanatyzm - kłopoty z ich okiełznaniem w strukturze państwowej, czy to w ramach kadrowego wojska, czy MSW.

Dlatego ich wykorzystanie dla pacyfikacji wewnątrz państwa dawało różne skutki - niekoniecznie zakładane.

Nauczony tym doświadczeniem Macierewicz obrał inną strategię tworzenia upolitycznionych, ale zdyscyplinowanych jednostek zbrojnych. W procesie werbunku dość trudno przesiać ochotników pod kątem ich przydatności do akcji politycznych. Co innego w procesie szkolenia. Wtedy już łatwiej będzie wyselekcjonować rekrutów zdeterminowanych lub łatwych do indoktrynacji – tak aby stworzyć z nich „elitę” Obrony Terytorialnej, która będzie Obroną Terytorialną Władzy PiS.

Cały korpus WOT ma liczyć 30 tys ludzi i ma podlegać bezpośrednio ministrowi obrony.  Załóżmy ostrożnie, że 20-30% z nich uda się odsiać i ukształtować na bojowników gotowych do akcji politycznych – retoryka patriotyczna będzie znakomitym narzędziem obróbki mentalnej rekrutów. Wpojenie – w ślad za nią, w warunkach dyscypliny – posłuszeństwa wobec jednego tylko ośrodka politycznrgo, jest łatwe do wykonania, zwłaszcza na podatnym gruncie.

Wystarczy prosta operacja na otwartej świadomości i w przekazie podprogowym – wpojenie przekonania, że PiS jest jedynym rzecznikiem niepodległości i suwerenności, zaś cała reszta to niebezpieczni dla bytu Polski targowiczanie. Prowadzi to wytworzenia najskuteczniejszej formy posłuszeństwa, czyli wpojenia rekrutom indywidualnej tożsamości, opartej na jedności celów i przekonań - każdego z nich - z celami i ideologią PiS-u.

Siedem, osiem tysięcy ludzi - wszyscy jak jeden wierni PARTII myślą i czynem, sformowani, wyćwiczeni, uzbrojeni i dowodzeni operacyjnie, a przy tym zdeterminowani do skrajnych działań.

Jakich działań? Działań na ewentualność przegranej PiS-u w wyborach parlamentarnych w 2019 roku. Założenia plany operacyjnego są proste i oczywiste, przełóżmy je na wizję.

Jesienna niedziela wyborcza – tzw. suweren wędruje do lokali wyborczych i wrzuca kartki do urn. Sondowanie wyników idzie w najlepsze, wieczorem mniej więcej wiadomo jakim wynikiem skończy się ta zabawa w demokrację. Jest źle dla PiS – co dalej?

Już w wieczór wyborczy przegrani podniosą raban o oszustwo wyborcze. Gdy w dzień czy dwa później PKW ogłosi oficjalnie wyniki, kampania propagandowa o zorganizowanym spisku i zamachu na demokrację będzie szła w najlepsze. Różne Kamińskie, Błaszczaki czy Ziobry wskażą na ślady spiskowe, a politycy PiS-u zaczną wprost mówić o bojkocie wyniku głosowania.

Na ulice wyjdą manifestacje obu stron. Utworzą się majdany i kontr-majdany. Jedni zechcą uszanowania wyników wyborów, drudzy zaprotestują przeciwko „łamaniu demokracji przez rządną władzy targowicę”.

Policja postara się to wszystko utrzymać w porządku, ale nastąpi eskalacja prowokacji, dojdzie do chaosu, który jest pożywką każdej rewolty.

W zasadzie PiS-owi jest wszystko jedno, czy zachowa pozory praworządności czy nie – sankcje unijne w postaci wstrzymania dotacji nie będą groźne, bo i tak właśnie się skończy się ich dodatnie saldo.

Można założyć wariant aksamitny, w którym Prezydent – mniej lub bardziej konstytucyjnie – ogłosi nowe wybory, można też wariant rewolucyjny, w którym przegrany obóz rządzący nie odda władzy, tylko „na polecenie Prezydenta” będzie kontynuował sprawowanie rządów.

Akurat taka czy inna ewentualność nie zmienia celu operacyjnego Obrony Terytorialnej Władzy PiS. Oddziały – nazwijmy to – fanatyków zostaną skierowane do sparaliżowania organów samorządu terytorialnego w tych miejscowościach czy regionach, nad którymi PiS PiS nie uzyskał kontroli w wyniku wyborów samorządowych w 2018.

Jest to powtórzenie metody ukraińskiej. Cały świat patrzył na kijowski majdan, gdy tymczasem bataliony ochotnicze przejmowały kontrolę w terenie, blokując działanie samorządów niechętnych przemianom i osłaniając małe rewolty lokalne.

Różnica jest tylko taka, że tam obalano wpływy władzy centralnej, a w wariancie polskim będzie to narzucanie wpływów nielegalnej władzy centralnej. Reszta oddziałów OT, czyli nie sfanatyzowane formacje o charakterze żołniersko-harcerskim, zostanie skierowana do osłony samorządów posłusznych – przed akcjami strony przeciwnej.

Opanowanie Polski samorządowej jest konieczne w obu wariantach. W wariancie powtórnych wyborów pozwoli to na zawładnięciem procesu powoływania lokalnych komisji wyborczych, czyli sterowanie wynikiem wyborów. W wariancie rewolucyjnym opanowanie samorządów przełoży wolę władzy centralnej bezpośrednio na całe terytorium i administrację lokalną. Zdławi to akty oczywistego nieposłuszeństwa, ale też pozbawi przeciwników rewolty wsparcia, jakiego nie-pisowskie samorządy mogłyby im udzielać.

Cały powyższy scenariusz można lokować w wybujałej wyobraźni kuglarza political fiction, gdyby nie to, że jest prawdopodobny, a ogłoszone założenia wojsk OT go nie wykluczają – a wprost przeciwnie, przez podporządkowanie tych formacji bezpośrednio osobie Ministra Obrony Narodowej czynią go wielce prawdopodobnym. Przypominam – osoba to to Antoni Macierewicz.

Obłok
O mnie Obłok

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka