Obłok Obłok
1840
BLOG

Enigma - czyli wywiady J. Kaczyńskiego

Obłok Obłok Polityka Obserwuj notkę 36

Pani Bettina Schneider przetłumaczyła dla niemieckiego "Die Welt" - z włoskiego - tekst wywiadu Jarosława Kaczyńskiego dla "La Repubblica". W Polsce chyba nikt się nie pokusił, by opublikować oryginalny tekst objawień pisowskiego wodza dla świata - przynajmniej internetowe poszukiwania pełnego polskiego tekstu wywiadu z 9 października zakończyłem klapą. Owszem, tu i ówdzie pojawiły się przetykane komentarzami fragmenty – ale, by wyrobić swoje własne zdanie, lubię poczytać sam wywiad w całości, tak jak został udzielony.

Tymczasem guzik. Podobnie było z wcześniejszym wywiadem dla "Bilda". Fragmenty, komentarze i nic więcej. Być może statystyczny polski zwolennik Jarosława Kaczyńskiego musi znać niemiecki, być może nic mu do tego, co też Wódz mówi zagranicy - nie wiem. Mimo że nie jestem folksdojczem ani apologetą Kaczyńskiego, to niemiecki znam. Przeczytałem sobie co chciałem, szkoda tylko, że w ostatnim przypadku dokonywałem trzeciego przekładu (polski>włoski, włoski>niemiecki, niemiecki>polski).

Okazało się, że nie ma co komentować. Podobnie jak dla "Bilda", tak dla " La Republiki", Kaczyński wykonał te same śpiewki, może nieco bardziej ekspresyjnie. Podobało mi się szczególnie jak zasugerował samolikwidację UE - jeżeli ta nie zreformuje się wedle jego wskazań. "Entweder reformieren wir die EU oder sie kollabiert".

W ogóle ta cała administracja unijna i politycy z wielu państw mówią o Polsce niezasłużenie brzydkie rzeczy i to jest bardzo be.

Ponarzekał też na imigrantów, szczególnie na ich nieeleganckie traktowanie kobiet, po czym odśpiewał zdarty refren o przyjętym przez Polskę milionie uchodźców z Ukrainy

(Na marginesie - kiedy rząd opublikuje dane o ilości złożonych przez Ukraińców wniosków o azyl, lub o osiedlenie się w Polsce . Tylko takie wnioski są podstawą do potraktowania przybysza z obcego kraju jako uchodźcę lub imigranta. Ktoś, kto stara się o wizę pobytową na czas zatrudnienia nie jest żadnym imigrantem ani uchodźcą - ma swoją chałupę za granicą i przyjechał zarobić - tak jak w latach 90-tych miliony Polaków jeździło do Niemiec, tyrać legalnie albo na czarno. Nie byli to przecież żadni uchodźcy ani emigranci - do jasnej anielki - i tylko niewielka część tych ludzi osiedliła się w Niemczech).

Po tych populistycznych wstawkach Kaczyński pastwił się nad politycznym zombie Walęsą i opowiedział o swoim i swojej partii stosunku do projektu ustawy aborcyjnej.

Ta ostatnia śpiewka nie miała rozgłosu w polskiej prasie i być może dlatego Kaczyński powtórzył ją dla PAP-u. Zrobił to z taką zręcznością, że rozwścieczył kobitki od wojen o dupę maryny, a rozmaici rzecznicy partii i rządu musieli tłumaczyć narodowi co też Wódz tak naprawdę miał na myśli.

Kobitki polazły pod chałupę Kaczyńskiego z pikietą - co z kolei rozwścieczyło apologetów wodza i nowego sojusznika PiS-u - byłą kandydatkę na urząd prezydenta z ramienia komucha Millera - niejaką Magdalenę Ogórek. (TVP Info - dziś rano). Posypały się oskarżenia o naruszenie sfery prywatnej Prezesa i jego kota - tyle że nie bardzo wiadomo jaki gmach publiczny należy pikietować w proteście przeciw jakiemuś stanowisku obecnej władzy - jeżeli wyraża je Jarosław Kaczyński. ( W "Die Welt" jest anonsowany jako ex-premier, czyżby więc Urząd Rady Ministrów?)

To co gada Kaczyński nie byłoby dla mnie problemem, bo nie jestem członkiem PiS-u i guzik mnie obchodzą sprawy tej partii i to co jej prezes ma do powiedzenia jej członkom. Jednak jego publiczne wynurzenia są traktowane, przynajmniej u nas i przez urzędowe organy naszego państwa, jako reprezentatywny głos Polski - a to już co innego.

Jednak z tego faktu wynika zdziwienie, że ani Rząd, ani Prezydent czy Sejm nie zamieszczają na swoich stronach internetowych objawień pana Kaczyńskiego - czyli jego przemówień i wywiadów. Wszystkie te wypowiedzi są zapewne ważne dla milionów zwolenników obecnej władzy, a dla jej wykonawców stanowią pewnie najwyższe wskazania. Nie zapominajmy przy tym, że zwyczajny, krytycznie nastawiony do obecnej władzy obywatel, też ma prawo do bezpośredniej i łatwo dostępnej informacji z jej szczytu - choćby ta była nie wiem jak wyalienowana i chciała coś kryć w kręgu swojej elity.

Z drugiej strony - po uważnym przeczytaniu tego, co i jak Jarosław Kaczyński powiedział w swoich wywiadach - odnoszę wrażenie, że władza znalazła inna formułę publikowania wypowiedzi Prezesa PiS-u i podaje je do wiadomości publicznej w specjalnym trybie. Po prostu poszczególne sformułowania Prezesa znajduję, niemal słowo w słowo, w medialnych występach polityków PiS-u i - co ciekawsze- u niektórych blogerów i komentatorów notek.

Podejrzewam więc, że wywiady Kaczyńskiego krążą w pełnych wersjach w zamkniętym obiegu zorganizowanej propagandy jako zlepek gotowych podpowiedzi - co jest fajne o tyle, że sprawia wrażenie jakoby lud i władza mówiły same z siebie jednym głosem.

Dlaczego jednak poważny - zdawałby się - polityk autoryzuje takie powierzchowne, populistyczne hasełka swoim imieniem, w dodatku na cały świat?

Pewnie się zamknął w świecie tych uproszczeń i nic mądrzejszego nie potrafi powiedzieć jak go pytają.

A czy nie mógłby po prostu zamilknąć i nie ośmieszać Polski?

No cóż, nie miejmy pretensji o tę odrobinę próżności u starego człowieka, któremu najbliższe otoczenie wciąż wpiera przekonanie o wielkości.  

Obłok
O mnie Obłok

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka