Obłok Obłok
3396
BLOG

Czekając na apokalipsę

Obłok Obłok Polityka Obserwuj notkę 73

Niemieckie władze zaapelowały do obywateli, aby zgromadzili żelazny zapas żywności i napojów - umożliwiający przetrwanie kilku-kilkunastu dni we własnym mieszkaniu, bez wychodzenia na zewnątrz. W Polsce zapachniało wojną czy zmasowanym atakiem terrorystycznym na wielką skalę, tymczasem...

... proste założenie - jakiś czubek czy radykał, nieistotne o jakich poglądach i motywach, rozdmuchuje na jednej, dwu stacjach metra dużego niemieckiego miasta bakterie, powiedzmy wąglika. 

Jaka będzie reakcja władz właściwie już wiemy  - bo niedawno, gdy jakiś czubek strzelał do ludzi pod galerią handlową, władze Monachium skłoniły półtora miliona mieszkańców do zamknięcia się w domach - dopóki skala ataku nie zostanie ustalona, a zagrożenie wyeliminowane. 

W naszym kraju debil-spece od terroryzmu naśmiewali się z tej przezorności, gromiąc niemieckie władze, że panikują i nie wiedzą co robić. W tych durnych pałach nie mieściło się, że opróżnienie  przestrzeni publicznej z ludzi wyklucza, niemal do zera,  ewentualność  kolejnych  ofiar, gdyby zabójca - lub jacyś jego kompani - chcieli wzniecić  ognisko mordu w innym miejscu. 

Rzecz jasna, gdyby jakiś inny czubek zastosował atak bakteriologiczny - na całkiem niewielką skalę - trzeba zminimalizować  WSZYSTKIE EWENTUALNE skutki dla ludności zaatakowanego miasta, w  tym wykluczyć ewentualną epidemię. Trzeba przy tym zbadać właściwie całą przestrzeń publiczną - czy gdzieś nie ma kolejnego ogniska.  

Nie da się tego zrobić przy tłoczących się w metrze i po sklepach ludziach. Ich własne domy i mieszkania mają stać się azylami i miejscami indywidualnej, zapobiegawczej kwarantanny. Przy ataku bakteriologicznym taka kwarantanna - całego miasta jako obszaru i każdego mieszkania z osobna - musi potrwać kilka, a nawet, być może, kilkanaście dni. 

Nie jest ważne, ilu mieszkańców takiego obszaru zetknęło się bezpośrednio z zagrożeniem, bo ważna jest skala jego rozprzestrzenienia się w określonym  skupisku. Najważniejsze jest jak najszybsze wykluczenie kontaktów międzyludzkich w rozmaitych zbiorowościach – jeżeli uda się je wprowadzić w kilka godzin i utrzymać przez kilka dni, to ryzyko strat w ludziach zostaje sprowadzone do minimum. 

Nie da się z góry określić, w którym z niemieckich miast i w jakim jego miejscu mogłoby dojść do takiego - choćby incydentalnego - zdarzenia. Stąd też powszechny charakter apelu władz. Nie da się też określić, kto mógłby taki atak przeprowadzić. Pełna prewencja jest praktycznie niemożliwa - zakładając, że taki atak może być  przygotowany przez wykwalifikowane służby jakiegoś państwa - jako prowokacja – by go przypisać później radykalnej grupie politycznej lub religijnej - przez osobę bezpośredniego sprawcy.

Niemcy przyjęli ostatnio sporą liczbę imigrantów , a zrozumiałe, w tak licznej grupie, przypadki trudności adaptacyjnych i  ich groźne nieraz  skutki wymagają wytężonego monitoringu. Niewielki odsetek od półtora miliona to już tysiące ludzi - a tylu z imigrantów może być ofiarami indoktrynacji radykałów. Do tego dochodzą rodzime czubki i środowiska skrajne, wreszcie wspomniane  profesjonalne prowokacje.
Dlatego oprócz bezpośredniej prewencji, utrudnionej gwałtownym narostem  zjawiska, podjęto działania analityczne i studyjne, mające wyznaczyć rozmaite możliwości  ewentualnych zagrożeń - w nowych formach.  

Zapewne w wyniku dogłębnej analizy sytuacji odpowiednie organy państwa niemieckiego założyły, że może dojść do sytuacji, którą opisuję. Zapewne są też inne scenariusze zdarzeń, wymuszających zastosowanie kwarantanny na jakimś stosunkowo niewielkim obszarze, wywołane zdarzeniem o niewielkiej skali i incydentalnym, lecz - potencjalnie - o rozprzestrzeniających się samoczynnie skutkach. 

Nic więc dziwnego - a raczej normalne rzeczą jest, że władze niemieckie zwróciły się do ogółu obywateli o zabezpieczenie się na taką ewentualność. 

Nie ma więc mowy o przygotowaniu do wojny czy ewentualności innej apokalipsy. Jest zwykła troska o obywatela, który w niewielkim prawdopodobieństwie, lecz jednak, może znaleźć się w obliczu nowego, nie spotykanego dotąd zagrożenia. 

Moim zdaniem więcej w tym dmuchania na zimne, ale - znając Niemców - sądzę  że znalazły się jakieś przesłanki, aby przygotować obywateli na taką ewentualność wraz z sugestią jak się do niej przygotować, by zminimalizować  niebezpieczne czy śmiercionośne skutki. 

My nie przywykliśmy, by władza martwiła się na zapas o los każdego z nas osobno. Durny Niemiec nie dość, że tego się domaga, to jeszcze wychodzi władzy naprzeciw, gdy ta się doń zwraca w formie apelu o zapobiegliwość, a nawet jej ufa. 

My zaś z lubością czekamy, aż  zagrożenie się ucieleśni i spadnie na nas  z wielką siłą i wielkim wymiarze - bo wtedy heroicznie się przeciwstawimy, nie szczędząc ofiar w imię bytu ojczyzny. Jak to u nas – ma być tragicznie, ale pięknie. 

Obłok
O mnie Obłok

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka