Obłok Obłok
1229
BLOG

Do dzieła, PiS-iaki, będę za.

Obłok Obłok Polityka Obserwuj notkę 64

Rządy PiS-u odstręczają mnie dwoma przejawami - barbarzyństwem w obszarze prawa i załganą propagandą wokół "polskości i "suwerenności". To drugie jest rzecz jasna bardzo subiektywne i osobiste, pierwsze niewątpliwie bolesne w skutkach dla pozycji Polski w świecie.

Cała reszta to "normalka" - mniej lub bardziej ryzykowne przedsięwzięcia polityczne, realizowane lepiej lub gorzej. Rządy są w toku, w zasadzie u początku, więc na skutki programów zrealizowanych , wdrażanych, lub planowanych trzeba po prostu poczekać.

Nie kibicuję PiS-owi z życzliwością, wręcz przeciwnie - z dużą rezerwą, czasem niechęcią. Jednak pojawił się w przestrzeni medialnej sygnał pewnego zamiaru obecnej władzy, któremu będę na pewno sprzyjał bezwarunkowo - jeżeli będzie realizowany.

Dziś rano coś takiego opublikował  „Dziennik Gazeta Prawna”:
"Ministerstwo Energii przyjrzało się kopalniom i wytypowało "trwale nierentowne". Sześć z nich czeka likwidacja, bez której nie będzie możliwe uratowanie branży. Władze szukają sposobu na przekazanie tej niepopularnej decyzji"  

Gdyby coś takiego miało się stać, to obecne rządy weszłyby w wymiar historyczny - szczególnie gdyby było to początkiem dalszej, radykalnej rozprawy z górniczym wrzodem, nękającym Polskę od dziesięcioleci. 

W zamkniętych i regulowanych strukturach gospodarki RWPG  górnictwo stało się uprzywilejowanym -  w zasadzie jedynym znaczącym - dostawcą dewiz dla polskiego systemu ekonomicznego. 

Nie patrząc na wieloletnie perspektywy w handlu węglem i na tendencje w energetyce światowej otwierano wciąż nowe kopalnie. Rzecz kręciła się przepięknie - węgiel kosztował 60 $ za tonę, więc statystyczny górnik dołowy na swoją miesięczną pensję musiał wyharatać zaledwie półtorej tony węgla - przy realnej wartości dolara w gospodarce, szacowanej przez czarny rynek na  100 zł ( w czasach "średniego Gierka" ), dawało to 9 tysięcy złotych. (Dziś na pensję nominalnie niższą o połowę trzeba wydobyć i wyeksportować co najmniej 10 razy więcej).

Jednak nie w tej prostej relacji tkwi problem. W peerelu ucieleśniono mit węgla na płaszczyźnie gospodarczej i co gorsza społecznej, bo wykreowano odrębną kastę społeczną - tzw. górniczy stan. Węgiel kamienny miał być osią rozwoju naszej energetyki a nawet całej  gospodarki nastawionej na energochłonny przemysł ciężki.  Natomiast górniczy stan, he he he,  miał być awangardą wartości społecznych

Wszystko to odbija się czkawką po dziś dzień - mamy kulejąca energetykę węglową i kopalnie, z którymi nie ma co począć. Mamy też mutanta "górniczego stanu" - czyli górników autentycznie przekonanych, że są najważniejszymi ludźmi w na ziemi (i pod ziemią - tam całkiem słusznie). Mamy polityków, którzy traktują tę grupę zawodową z jakimś dziwacznym pietyzmem, być może podszytym lękiem. 

Polska węglem stoi - owszem, przytłoczona węglem stoi i się nie rusza w cywilizacyjnym rozwoju. 
Każda nowa władza staje naprzeciw problemu z tą kulą u nogi i każda władza ślizga się po półśrodkach. Co się rozpędzi to rymnie i tak w kółko macieju, bo brak zdecydowania i konsekwencji wprawia ją w drgawki niepewności. 
Dlatego oczekuję władzy, która  z pełną determinacją przystąpi do rozwiązania  problemu górnictwa na płaszczyźnie realnej - czyli stricte ekonomicznej - nie bojąc się tzw. skutków społecznych, czyli post-komunistycznego klitus bajduś. 

Dziś do węgla dopłacamy tyle, że opłaca się go importować - tylko tyle ile niezbędne - i starczy jeszcze na minimalną osłonę socjalną dla bezrobotnych górników. Dlaczego minimalną? A dlaczego inną? Powoli wchodzimy w sytuację niedostatku  siły roboczej - więc nie ma zmiłuj się. 

Wystarczy popatrzeć na pamiątkowe szyby kopalń  w Westfalii i Walii, by zrozumieć, że bez wydobywania węgla kamiennego można żyć i rozwijać gospodarkę krajową - o wiele efektywniej niż wiążąc los kraju z ryciem pod ziemią  i "górniczym stanem". 
Dziś  górnictwo węgla kamiennego to żaden skarb narodowy, tylko patologiczny relikt rozrośnięty do absurdu.
Dlatego władza, która się weźmie za całościową likwidacje tej patologii, pozostawiając co najwyżej nieliczne  rodzynki, przejdzie do historii Polski jako realny sprawca postępu cywilizacyjnego kraju u początków XXI wieku. 

Do dzieła, PiS-iaki. Macie moje za - jak się za to weźmiecie z konsekwencją i uporem równym jak rozpieprzacie w Polsce praworządność. I nie martwcie się, że przed prawem będziecie musieli się w końcu ugiąć.  Ta durnowata i niepotrzebna rozróba będzie wam zapomniana, gdy rzeczywiście zrobicie dla Polski coś w wymiarze historycznym i cywilizacyjnym. 

Obłok
O mnie Obłok

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka