Obłok Obłok
207
BLOG

Silesian Coal-Survival, zbawienie dla kopalń

Obłok Obłok Gospodarka Obserwuj notkę 1

W monachijskim muzeum nauki i techniki zbudowano atrapę kopalni węgla. Zwiedzający idą labiryntem imitacji podziemnych korytarzy, coraz to natykając się na gipsowe figury górników, którzy to fedrują, to szuflują węgiel na wózki – choć w bezruchu, za to naturalnej wielkości, ubrani w prawdziwe kombinezony i kaski.

W czasie wędrówki w tej zamkniętej przestrzeni poznajemy nie tylko archaiczne, ale i nowocześniejsze metody wydobycia – są makiety kombajnów węglowych, systemów transportowych, wind, wentylacji... jednym słowem poskładane fragmenty kopalń z różnego czasu, esencja górnictwa węglowego w całej jego okazałości, tyle,że w zastygła w bezruchu, bezpieczna, może pouczającą, ale w sumie dość mdła dla spragnionych wrażeń.

Ten model kopalni jest jedną ze sztandarowych ekspozycji Deutsches Museum. Zwiedzałem je ongiś z dziesięcioletnim synem – w sumie przez trzy całodniowe wizyty, bo jest tam jeszcze kolekcja samochodów, przecięta wzdłuż (prawdziwa) łódź podwodna z figurami marynarzy, można wejść na pokład oryginalnego Junkersa, a nawet do wnętrza (makiety) kapsuły kosmicznej, a także obejrzeć mnóstwo modeli badawczych i edukacyjnych – tyle, że tu nie tym, bo nasi górnicy znowu strajkują przeciw zamykaniu kopalni.

Ta nasza produkcja węgla, przeciągana strajkami, z roku na rok, w kopalniach, gdzie nie ma to najmniejszego ekonomicznego i gospodarczego sensu, odbywa się w świecie realnych podziemi – a zatrudnieni są przy niej żywi i prawdziwi ludzie, a nie nieco prosiaczkowate w kolorkach kukły.

Wielkie powodzenie monachijskiego „obiektu górniczego” i niekłamany zachwyt zwiedzających natchnęły mnie do sformułowania i przedłożenia w przestrzeni publicznej projektu pod nazwą Silesian Coal-Survival.

Od razu tłumaczę – nazwa jest obcojęzyczna, gdyż projekt ma charakter atrakcji turystycznej, jest twórczym rozwinięciem idei skansenów a oprócz waloru edukacyjnego ma wpisać wybrane. nieekonomiczne śląskie kopalnie do nurtu turystyki survivalowej.

Całe tabuny znudzonych głupków podróżują po świecie w poszukiwaniu niezwyczajnych, ekstremalnych przeżyć. Nic prostszego, jak udostępnić im pobyt w pracujących – a jakże - śląskich kopalniach, gdzie wydobycie zamiera z powodu nieopłacalności i braku zbytu na (za drogi) węgiel.

Udostępnienie fedrującej kopalni turystom – niech płacą za to ciężkie pieniądze! - pozwoli obniżyć nieco uzysk węgla, a więc wydłuży żywotność tych zakładów i da stabilność zatrudnienia ich załóg. Ba, powstaną całkiem nowe miejsca pracy przy obsłudze kopalnianego ruchu turystycznego.

Oto wstępne zarysy pakietów ofertowych (ceny dla 1 osoby):

- tydzień pobytu ze zorganizowanym zakwaterowaniem na pryczach w nieczynnych wyrobiskach zaopatrzonych w oświetlenie elektryczne - w kopalni bezpiecznej - 3 tyś euro+ koszt wyżywienia w dwu standardach ( luksusowy - wyłącznie suchy prowiant + woda 100 euro, lub bezpieczny , wzbogacony o racje grochówki w dni parzyste i mleka w nieparzyste 80 euro). Swobodne pętanie się po strefach produkcyjnych – 20 euro za godzinę w strefie kombajnu, 50 euro/godz w strefie odstrzału ściany.

- tydzień pobytu w kopalni metanowejz wyposażeniem w aparaty ratunkowe i sygnalizatory osobiste, z wyznaczonym miejscem odpoczynku i punktem żywnościowym – 6 tyś euro, swobodny pobyt w strefie produkcyjnej 60 euro/godz.

- tydzień w kopalni metanowej bez osobistego wyposażenia górniczego, z własnym prowiantem (latarkę dostarcza organizator), w strefach wyznaczonych przez organizatora (minimum 4 godz dziennie przy produkcji) 8 tys, to samo z pełną swobodą pętanie się po całej kopalni – 12 tys.Wypożyczenie łopaty i możliwość przerzucenia węgla – 60 euro za tonę.

- tydzień swobodnego pętania się po kopalni metanowej, w której wstrzymano wydobycie ze względu na przekroczony poziom zagrożenia wybuchem– z wyposażeniem ratunkowym 25 tys, bez takiego wyposażenia 50 tys.

Powyższe pakiety to oczywiście pierwsza, amatorska przymiarka - szczegółowo powinni to opracować specjaliści z Urzędu Górniczego i Polskiej Izby Turystyki, według zasady – im gorzej tym drożej (jest to zresztą tzw. polski kanon górniczy).

Wydaje się, że w ustalenia pakietów będą się musiały włączyć Związki Zawodowe, ze względu na możliwość popytu na tzw. świadczenia wrażliwe, to jest wolę poddania się turystek (ale też, o zgrozo, turystów) „fedrowaniu osobistemu” przez co bardziej atrakcyjnych rębaczy przodowych. Jedno jest oczywiste – czynności te, wykonywane bezpośrednio na pryzmach pyłu węglowego, muszą sporo kosztować.

Tym, którzy sądzą, że się nabijam podaję najważniejszy argument biznesowy – łatwą i nośną promocję. Wystarczy zorganizować telewizyjny reality show - jakieś tam „Bez biegu dni i nocy”. Na casting – jak na każdy – przyjdą tłumy.

Wybierze się grupkę, przyjmie znaną zasadę „wygra kto dłużej przetrwa”, a reszta to prosta i znana robota telewizyjna – wystarczy pognać bractwo pod ziemię i program poleci. Nagroda w podwójnej postaci – jakieś 100 tys złotych i dożywotnio, co tydzień darmowa furmanka węgla (naszego czarnego złota! ). Po takim programie do kopalń pociągną tłumy spragnionych wrażeń naśladowców, to więcej niż pewne.

W ten sposób projekt Silesian Coal-Survival nie tylko uratuje podupadające kopalnie, ale będzie niezwykłą promocją Polski – oto objawimy się jako kraj robiący z dziadostwa dochodowy biznes i rozwiązujący na tej bazie nabrzmiałe problemy społeczne. No i najważniejsze – wpływy z kopalnianego survivalu uratują Nasz Węgiel - Dumę i Tradycję Narodową, podstawę Potęgi i Niepodległości.

 

Obłok
O mnie Obłok

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka